„Czerwone gardło”
“Czerwone gardło” to pierwsza część trylogii z Oslo. Nie powiem, ale
apetyt miałam ogromny. Spotkanie z Harrym Hole to murowana jazda bez trzymanki
w oparach sarkazmu, alkoholu i szorstkości. Tym razem nie ma egzotycznych
scenerii, a surowe, chłodne mury Oslo oraz dość ponure okoliczne miasteczka. Śnieg,
błoto, wymiociny, krew i podrzędne bary. Wszystko zaczyna się od przyjazdu prezydenta
Stanów Zjednoczonych, pomyłki, niezwykłego awansu i jeszcze bardziej zaskakującego
tropu nielegalnej broni. Potem ściele się trup, dość gęsto, bo autor zabiera
nas na historyczną wyprawę, przywołując niechlubną kartę norweskiej historii. „To moja najbardziej
osobista powieść.” – mówi Nesbø - „Wykorzystałem
historie rodzinne i bardzo dużo czytałem o żołnierzach z drugiej wojny
światowej. Dziwnie było pisać Czerwone Gardło, bo od początku wiedziałem, że materiał
jest świetny. Trzeba było tylko go nie zmarnować.” Próba rozliczenia. Oto mamy
Nasjonal Samling, partię faszystowską
założoną w 1933 roku przez Vidkuna Quislinga, której członkowie zasilali
szeregi jednostek Waffen SS na froncie wschodnim. Rok 1944. Praktycznie klęska Hitlera
wisi na włosku. Rosjanie nie licząc ofiar po swojej stronie, centymetr po centymetrze
zdobywają kolejne ziemie. Bitwa pod Leningradem. Ponad dwuletnie oblężenie i ponad
dwa miliony ofiar. Tam właśnie los łączy pięciu młodych mężczyzn: Daniela
Gudesona, Gudbranda Johannesa, Edvarda Moskena, Sindre Fauke, i Hallgrima Dalego.
Za nimi kolejna zima i ciągłe mierzenie się z wrogiem, głodem i strachem. Jedni
umrą, inni zdezerterują, a jeszcze inni przeżyją i zostaną osądzeni. Nesbø
maluje sugestywnie obraz okrucieństwa, walki o każdy dzień życia. Ból kapie z
niektórych kartek tej książki. Historia ma swój ciąg dalszy pięćdziesiąt lat
później, kiedy jeden z pięciu zostaje brutalnie zamordowany precyzyjnym poderżnięciem
gardła. Chirurgiczna robota. Zaczyna się tropienie, choć tak naprawdę trup nie
jest przyczyną śledztwa. Niezwykłe parawda? Intryga ma wiele płaszczyzn, w tym psychologiczną,
a do tego przeciwnik Harrego ma dość niejasne cele, ale i ocenić go na końcu nie
będzie prosto. Myślę, że czujecie się zgubieni. Tak, wątków jest w tej książce
bez liku, do tego dwa miłosne. Momentami zbyt wiele masła w maśle i do tego te
zbiegi okoliczności. Ileż może ich być w życiu przeciętnego człowieka? Myślę, że
nie kilkaset! Dodatkowo autor wystawia wszystkie wskazówki tuż pod nos czytelnika.
Oj nieładnie! Ale książka trzyma poziom. Wartka akcja, dobre dialogi - widać staranność
w konstruowaniu fabuły. I Harry… on
rekompensuje wszystko. Jest też inny, nowy, mówiąc modnym językiem, „energetyczny”
sposób narracji. To mnie faktycznie zafascynowało. Dynamika, ekspresja i nagle „stop
klatka”, następna scena. Film na papierze. Kolejne części już mam.
Jo Nesbø, “Czerwone gardło”, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2013
1 komentarze
Nesbo <3 :)
OdpowiedzUsuń