Zabiorę na długi weekend
esty.com |
Muszę przyznać, że będzie to mój pierwszy od kilku lat
wolny, długi weekend. Planów specjalnych nie mam, pobyczymy się gdzieś pod
Krakowem. Liczę na chwilę zwykłego leniuchowania i moment poleżenia z książką,
koniecznie pod parasolem, bo małopolskie zalewa żar. W głowie układam plan
czytelniczy i polecam kilka pozycji.
COŚ DLA
OCHŁODY
„Pobojowisko” Michaela
Crummeya, Wydawnictwo Wiatr od Morza Michał Alenowicz, 2014
Nie ma chyba pisarza,
który piękniej potrafiłby zamknąć wiatr i morze w przestrzeni powieści i nadawać
wagę pozornie nieistotnym szczegółom. Jego książki pachną i są wspaniale
sugestywne. „Pobojowisko” jest opisem
nieszczęśliwej i potępionej miłości. W tle Nowa Funlandia, ze swym kapryśnym i ekstremalnym
klimatem, druga wojna światowa na Pacyfiku, a na pierwszym planie sploty moralnych
i niewygodnych prawda życiowych, rozterek moralnych. Czy Wish i Sadie odnajdą drogę
do siebie? A może miłość wcale nie jest taka oczywista?
COŚ
BAJECZNEGO
„Zaklinacz
słów” Shirin Kader, Wydawnictwo Lambook, Kraków 2013
Lubię śledzić profil autorki na Facebooku i jej egzotyczne
wyprawy. To prawdziwa miłośniczka orientu i Szeherezada z … Lublina. „Zaklinacz słów” jest jej literackim
debiutem Akcja powieści rozgrywa się na ulicach multikulturowego Londynu,
gdzie Nina i Gabriel (tajemniczy hakawatim), a wraz z nimi czytelnik, odbywają niezwykłą
podróż w świat opowieści, słów i pewnej przepowiedni. Klimat iście
czarodziejski, magiczny, lekko senny i baśniowy, w którym główna bohaterka poszukuje
siebie. Czy Abu Zaid potrafi spełnić każde życzenie? Co nęka jordańskiego włóczęgę?
Przed czym lub kim ucieka Jasmina? Bajecznie. Każdy z nas jest odrębną opowieścią.
COŚ ZWIĘZŁEGO
„Morderstwo w ciemności” Margaret Atwood,
Wydawnictwo Bellona 2009
Dla mnie Magaret Atwood to Stasiuk w spódnicy – nie czyta
się jej łatwo, czasem trzeba przystawać, pomielić w głowie, żeby ogarnąć, czasem
trzeba odłożyć i powrócić. Ze wspomnień,
z drobiazgów, z migawek, z chwil, Atwood wydobywa kolejne dno i ukrywa w symbolach. Książka niepozorna. Teksty krótkie, pełne pułapek, idące
w kierunku mikroprozy. Niech was nie zmyli tytuł, ani treść! Ta książka, to ogromna
przestrzeń dla czytelnika!
COŚ SKOŚNEGO
„Skośnym okiem”
Rafał Tomański, Oficyna Wydawnicza Finn, Gdańsk 2015
W zasadzie nadal czytam tę książkę, jestem w połowie i z pewności
popełnię dłuższą recenzje, ale postanowiłam Was już zachęcić do jej przeczytania.
Rafał Tomański to uznany japonista oraz dziennikarz zajmujący się tematem
nowych technologii, startupów i ekonomii. W swojej trzeciej książce, ponownie
zabiera czytelnika do Kraju Kwitnącej Wiśni, ale także do innych państw Azji. Swoje
opowieści koncentruje wokół wydarzeń ubiegłego roku, tłumacząc zawisłości wschodniego
podejścia do świata, receptę na kryzys według premiera Shinzō Abe, zmiany w
najnowszej technologii, logikę i strategię polityki największych gigantów branży
IT.
COŚ DLA…CIAŁA
„I jak tu nie biegać”
Beata Sadowska, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2014
Taka książka z
cyklu: jak zachęcić do biegania. Dziś obserwuję dwa zachowania: albo bieganie
jest nudne, albo moja ścianka na Fecebooku zapełnia się zrzutami z aplikacji Endomondo,
bo biegają wszyscy. Książki, tego typu maja na celu, namówienie i przezwyciężenie
tabu, że to sport dla wybranych, a przebiegniecie maratonu pozostanie tylko
sennym marzeniem. Uwierzcie bieganie uzależnia, najtrudniej jest zacząć. Ta książka podkreśla wagę łączenia sportu (w tym mądrego i przemyślanego
treningu), z dobrą dietą i zdrowym trybem życia. Sięgnijcie, jeśli szukacie
inspiracji!
Miłego długiego!
3 komentarze
Wow, podziwiam ja raczej nie będę mieć czasu na czytanie :) Miłej lektury! :))
OdpowiedzUsuńChoć weekend się już kończy, mam nadzieję, że był dla Ciebie udany:)
OdpowiedzUsuńPobojowiska zazdroszczę!
Upalny i leniwy:)
Usuń