Inna Majorka jest na zachodzie [foto]



Na zachodzie Majorki króluja skały, góry, których lekceważyć nie należy. Aby doświadczyć w pełni piękna i dramatyzmu wybrzeża, polecam pokonać trasę z Monestri de Lluc do Andtratx. Od odziolowanego miejsca zagnieżdżonego w górach, poprzez kamienistą zatokę Sa Calobra, Sóller, romatyczną Deià, Chopinowską Valdemossę, kultową Torre de Verger, aż po spokój w Port d’Andratx.

                                                            🌴
Tak gdzieś po środku tej przejażdżki na śniadanie pijemy sok z pomarańczy, podobno najlepszy na całej wyspie [oj, tak!], do tego ensaimada z cukrem pudrem, morelami, rodzynkami, czekoladą. Do wyboru. Uwierzcie nam, cierpieliśmy za miliony wybierając. Sóller, miasteczko ochrowe, jak mówi Lonely Planet. Miejsce wśród skał Serra de Tramutana. Dojeżdżamy tam tunelem. Pokonamy go później jeszcze trzy razy, to wina ... mandatu. Jest dziesiąta rano. Uliczki zatłoczone, pokryte mozaiką stolików, poprzeszywane torami tramwajowymi. Ruch zdaje się dyrygować wszystkim. Pryska gdzieś czar leniwego południa. Kościół świętego Bartłomieja jako jedyny w tym tajfunie stoi niewzruszony. Niedaleko za nim stacja retro pociągu wożącego chętnych do stolicy Majorki oraz przystanek tramwaju, którego szukamy. Tramwaj kursuje od 1913 roku i turkoce przez zaledwie 5 kilometrów. Mamy czas, więc spotykamy Pabla Picassa i Joan Miró na stacji w małym muzemu poświęconym dwóm geniuszom, którzy bywali i tworzyli w tym miejscu.













Wagoniki ruszyły po torach żwawo, żeby wieźć nas wśród gajów cytrynowych i pomarańczowych. W tle szczyty skalne. Kolejny wspaniały obraz końca świata. Cudownie. Dzieci wystawiają ręce za okno, choć nie wolno.





Zaraz, u stóp szczytów, zobaczymy wąską zatokę Badia de Sóller. Tam chowa się Port de Sóller. Niczym Saint Tropez, mówi Ania. Złoty piach, krystaliczna woda, palmy i promenada z łańcuchem barów i ... widoków. Jest upał. Meczący. Zajadamy karczochy, pimientos de padrón, melona z serrano.  Rodzielamy się. Droga do Palma de Mallorca przebiegnie dwutorowo. Dzieci z jednym dorosłym łapią pociąg, reszta łapie auta. Dla nas tunel w sakale po raz drugi. Pociąg jest naparwdę klimatyczny, wykonany z polerowanego drewna (łącznie z siedzeniami), toczy się powoli, od jednej kameralnej stacji do drugiej, przejeżdża też przez kilka tuneli w tym jeden trzyklimetrowy (Tunel Major).






                                                                                     🌴
Pallma de Mallorca, dogoniliśmy autami pociąg. Pierwszy punkt programu, parking. Nie ma się co oszukiwać to droga krzyżowa czekająca każdego w dużym mieście, szybko zdecydowaliśmy się postawić auta na jednym z płatnych parkingów podziemnych. Blisko Katedry, blisko wody. Znowu czuć wiatr, chłodniej. Można się zachwycać. Katedra La Seu jest wspaniała, dorodna, dostojna, jak kompas w czasie zwiedzania. Onieśmiela gotycką bryłą. Obchodzimy ją niechcący szukając wejścia, zajmuje to chwilę, ale jest bardzo przyjemnie. Kręcimy sie małym uliczkami, łapią nas przeciągi. Cudownie. Chwilę stoimy w kolejce do środka. Najpierw muzeum. Krzysia interesują relikwie: krew, palce, może kawałki kości, ciernie z korony Chrystusa. Kaplica Królewska, najokazalsza z głównym ołatrzem oraz z żyrandolem projektu Gaudiego, który bardzo chciałam zobaczyć, jest faktycznie piękna, ale sama praca mistrza, co za rozczarowanie. Nie przypominał korony cierniowej, był przekombinowany... .
W sąsiedztwie katedry znajduje się Palau de l’Almudaina, dziś muzeum i siedziba króla Hiszpanii. Polecamy ogródy S’Hort del Rei.






Najlepszy patent na zwiedzanie tej stolicy? Zgubcie się! No chyba, że macie wózek wtedy czeka Was trochę dźwigania, miasto nie jest przyjazne pod tym względem. Stolica Majorki nie jest sztywnym pomnikiem, nie można w niej po prostu zaliczyć kilku ciekawych miejsc i punktów, to przestrzeń, którą polecam chłonąć. Nie ma tu porażającej liczby zabytków, ale atmosfera wciąga. Podobnie jak w Barcelonie uwagę przykuwają budynki, o pięknych, zdobionych fasadach, kariatydy i atlasy, secesyjne zdobniki, freski albo murale; spektakularne rezydencje barokowe i renesansowe, o zachwycających patiach. Nie ma się co oszukiwać Palma to siostra Barcelony.






Po tylu wychodzonych godzinach czeka nas pyszne jedzenie. Zburzmy jednak pewien mit. Otóż Majorka to zdecydowanie mięsna wyspa. Czy to znaczy, że nici z kalamarów, małż, ośmiornic, kiedy tuż obok za skałą tłuczą fale Morza Śródziemnego? Nie, Majorka nie odwarca się od wody, w kartach zawsze znajdziecie wodne robaki, ale to mięso jest prawdziwym rarytasem. Na przykład wspaniała Sombrassada, czyli wieprzowy paprykarz po hiszpańsku. Na wyspie hoduje się czarne świnie (iberyjskie), z których robi się ten smakołyk. Opócz tego oczywiście jamón serrano. Spróbujcie arroz brut - ryż  z ślimakami. Na przystawkę wśród tapas na pewno zanajdziecie najprostsze z prostych dań – pa amb oli – chleb z oliwą. Do niego podaje się pasty z oliwek, pasty z pomidorów itd. Chleb, nie ma typowego i znanego Polakom smaku, to jakby tylko woda i mąka bez soli. Dzieci nie zachwycił. Chwyćcie też frit mallorqui – posiekane podroby z warzywami.

You May Also Like

0 komentarze

Navigation-Menus (Do Not Edit Here!)